Tłusty Czwartek pachnie pączkami i faworkami

Pamiętacie staropolskie przysłowie, które mówi: Powiedział Bartek, że dziś tłusty czwartek, a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła?

Na przekór trudnym i smutnym czasom, pomimo niepewności, samotności, gorzkich chwil pełnych stresów spotkajcie się dziś wszyscy przy słodkich pączkach lub faworkach. Nieważne z jakiej pochodzą cukierni czy na podstawie jakiego przepisu lub receptury zostały przygotowane… Ważne z kim i gdzie!

Może choć na chwilę uda zapomnieć się o codziennych, piętrzących się szczególnie ostatnio, problemach, których nie brakuje leśnikom?

Życzę zatem jak najsympatyczniejszego Tłustego Czwartku z pysznymi pączkami i w miłym towarzystwie, naturalnie z zachowaniem obowiązujących zasad bezpieczeństwa. 

Tłusty Czwartek rozpoczyna ostatni tydzień karnawału i wedle polskiej tradycji, w tym dniu dozwolone, a wręcz nakazane jest objadanie się. Zapomnijmy choć na jeden dzień o liczeniu kalorii, a domowe pączki z pewnością nie zaszkodzą, nawet w słusznej ilości. Co więcej istnieje od dawna przekonanie, że jeśli ktoś w tłusty czwartek nie zje ani jednego pączka – w dalszym życiu nie będzie mu się wiodło. Po co zatem ryzykować i odmawiać sobie takich wspaniałości z węgierkowymi powidłami? Zobaczcie ten pyszny widok:

Szczególnie dziś pojawia się mnóstwo przepisów i podpowiedzi na pączki lub inne czwartkowe smakołyki jakimi  są chrusty lub faworki. Oto przepis na moje ulubione chrusty, który pochodzi z rodzinnych zeszytów, odziedziczonych po babci i mamie. To kruchy, delikatny i pyszny dodatek do zimowej kawy lub herbaty z pigwą, rokitnikiem czy maliną z naszych lasów.

Oto  przepis w prezencie dla Was:

Składniki na chrusty:

500 g mąki pszennej

5 żółtek (z raczej niedużych jaj)

6 łyżek gęstej śmietany 18%

1 łyżka masła

1 łyżeczka cukru pudru

szczypta soli

1 łyżka spirytusu lub octu

1 litr oleju rzepakowego

cukier puder do posypania

Wykonanie:

Na stolnicę lub do miski przesiewamy mąkę, dodajemy żółtka, śmietanę, łyżkę masła, cukier puder, sól i ocet, zagniatamy na jednolite ciasto. Formujemy kulę, przykrywamy folią spożywczą, odstawiamy na ok. 50 min. Chodzi o to, aby ciasto zmiękło i było bardziej elastyczne (podobne do ciasta na pierogi). Następnie ciasto wykładamy na delikatnie oprószoną mąką stolnicę i rozpoczynamy wałkowanie. Wałkujemy ciasto, składamy i ponownie wałkujemy, powtarzając czynności kilkakrotnie. Robimy to po to, aby napowietrzyć ciasto, dzięki temu w trakcie smażenia na powierzchni chrustów pojawią się pęcherzyki i staną się one pysznie chrupiące i delikatne. Niektóre gospodynie osiągają ten efekt poprzez uderzanie ciasta z każdej strony wałkiem. Najlepiej połączyć obie techniki i przez 10 minut wałkować i składać ciasto, a następnie okładać je wałkiem przez kolejne 5 minut. Wymaga to trochę wysiłku, ale dzięki temu chrusty wychodzą idealne. Drugą tajemnicą udanych domowych chruścików jest bardzo cienkie rozwałkowanie ciasta. Aby ułatwić sobie pracę odrywamy ciasto małymi porcjami i rozwałkowujemy je cienko do uzyskania odpowiedniej grubości, a raczej cienkości. Rozwałkowane ciasto tniemy na pasy, w środku robimy nacięcie i przewlekamy przez nie koniec ciasta, nadając faworkom charakterystyczny  kształt.

Olej rozgrzewamy długo i mocno, na małym płomieniu i ostrożnie wrzucamy przygotowane faworki. Aby zbytnio nie obniżyć temperatury tłuszczu smażymy je niewielkimi porcjami po 4-5 sztuk, z obu stron na złoty kolor. Układamy je na ręczniku papierowym, odsączając nadmiar tłuszczu, przestudzone posypujemy według gustu, obficie lub mniej cukrem pudrem.

Gorąco polecam ten prosty przepis i życzę dobrej zabawy przy pączkach i smażeniu oraz chrupaniu chrustów. Wspólne, rodzinne lub towarzyskie pieczenie chrustów może być także świetną zabawą i odskocznią od problemów nie tylko w Tłusty Czwartek, ale np. w każdy karnawałowy wieczór.

                                                                               Jarosław Szałata